Witajcie Kochani :-)
Dzisiaj na blogu Art-Piaskownicy występuję w roli Projektantki, która tym razem nie tylko inspiruje pracami ale przede wszystkim opowiada o sobie i swoich pasjach.
O tym, co lubię tworzyć i w jakich technikach poruszam się najchętniej już chyba wiecie, a przynajmniej wiedzą te Osoby, które od dłuższego czasu są u mnie stałymi bywalcami.
Jednak sporo z Was dołączyło do grona moich Obserwatorów dopiero niedawno, więc pomyślałam że jest to dobra okazja, by nowo przybyłym Czytelnikom również tutaj przybliżyć swoją osobę.
Jeśli chcecie mnie troszkę lepiej poznać - serdecznie zapraszam do przeczytania bardzo krótkiej autobiografii "artystycznej" ;-)))
Inka-art to mój nick a na imię mam Halina ;-)))
Zakręcona rękodzielniczka z Krakowa, która nigdy nie lubi się nudzić - to właśnie ja ;-)
Wszelkiego rodzaju prace manualne towarzyszą mi od dziecka. Zawsze kochałam majsterkować, przerabiać i próbować swoich umiejętności we wszelkiego rodzaju dziedzinach twórczych.
Jestem samoukiem a wszystko, co wychodzi spod moich rąk zawdzięczam swojej pracy, zdobytemu doświadczeniu, niekiedy okraszonemu błędami, na których po prostu się uczyłam ;-)
Jako 6-cio letnia dziewczynka, ręcznie uszyłam pierwszą suknię balową dla swojej ulubionej lalki. W szkole podstawowej uwielbiałam Zajęcia Praktyczno -Techniczne, na których uczyliśmy się wszystkiego po trochę. Wtedy najbardziej przypadły mi do gustu wszelkiego rodzaju dziergadła na drutach - a numerem jeden okazały się sweterki i szaliki. Oczywiście były to prace mało perfekcyjne, ponieważ w owych czasach na naszym rynku kupienie motka włóczki dobrej jakości graniczyło z cudem. Zatem moje wyroby powstawały z włóczek po sprutych, znoszonych swetrach, z których albo już ktoś wyrósł albo poprzecierały się tu i ówdzie i wtedy mogłam z czystym sumieniem poddać je recyklingowi i odzyskać potrzebny mi surowiec ;-))) Moja Mama posiadała w domu maszynę do szycia marki Łucznik, z którą bardzo szybko zaprzyjaźniłam się również ja. Najpierw podpatrywałam pracę Mamy a potem sama próbowałam swoich sił w szyciu. Tak powstawały najbardziej szykowne i ulubione ciuszki: bluzeczki, sukienki, spodnie, garsonki a nawet płaszcze czy ocieplane kurtki zimowe, które w wieku nastoletnim są dla każdej dziewczyny rzeczą najważniejszą na świecie ;-)
Następnie przyszedł czas na rysunek i malarstwo. Przez jakiś czas był to mój prawdziwy żywioł, w którym dość dobrze się odnalazłam. Ręce i ubranie, wiecznie upaćkane wszystkimi odcieniami aktualnie używanych farb, dawały mi mnóstwo satysfakcji. Moje pierwsze obrazy zdobiły ściany domu rodzinnego a ja pękałam z dumy, słysząc od Osób, zaglądających z wizytą w nasze skromne progi, pochlebne komentarze na temat swojego talentu ;-)
Zawsze miałam bardzo duże wsparcie ze strony Rodziców - to Oni zaszczepili we mnie miłość do sztuki i wrażliwość na piękno i to dzięki Ich umiejętnościom i pracowitości zrodziła się we mnie chęć do twórczych poczynań.
Imałam się najróżniejszych rzeczy i wypróbowałam mnóstwo technik. Jedne z nich podobały mi się bardziej, do innych zupełnie się nie przekonałam. Trwa to już dość długo a ja cały czas poszukuję.
Na przestrzeni lat swój warsztat poszerzyłam o kolejne, nowe dziedziny artystyczne - doszło lepienie z gliny, wyszywanie i haft, makrama w bardzo prostej formie, florystyka. Była również wiklina papierowa, szydełkowanie, wycinanki ludowe, zdobienie baniek, origami, mozaika, collage - one jednak z czasem przeminęły i poszły w zapomnienie.
Potem oczarowały mnie magiczne szkiełka, pięknie ze sobą komponowane i skonfigurowane w niesamowite formy. Zakochałam się w technice, o której troszkę więcej opowiem Wam za chwilkę.
Tak całkiem na poważnie rękodzieło wkradło się w moje życie ponad osiem lat temu i towarzyszy mi nieustannie do dnia dzisiejszego. Techniki, które wówczas zdominowały mój warsztat to decoupage a troszkę później scrapbooking oraz mixed media. Nadal są moimi ulubionymi i w nich poruszam się najchętniej. Ponadto preferuję twórczość w duchu recyklingu. Ciągle coś przerabiam i kombinuję. Poddaję różnego rodzaju metamorfozom najzwyklejsze przedmioty odpadowe, które u większości z Was po prostu - lądują w koszu na śmieci.
Z pewnością mogę powiedzieć o sobie, że cierpię na syndrom niespokojnych rąk - nieustannie próbuję nowych rzeczy i podejmuję wyzwania w dotąd nieznanych mi technikach.
A dlaczego to robię?
Ponieważ tworzenie jest moim sposobem na życie, jest dla mnie cały czas poszukiwaniem, zabawą, odkrywaniem nowego. Uwielbiam eksperymentować i realizować swoje pomysły, nawet te najbardziej szalone :-)
W ten sposób spełniam się twórczo, czerpiąc radość z każdej wykonanej przez siebie rzeczy.
Tak wyrażam myśli i emocje a przy okazji świetnie się bawię i wspaniale wypoczywam :-)))
Ten ostatni przymiot jest chyba najważniejszy - podczas pracy twórczej następuje u mnie tzw. totalny reset, przełączam się na inny tryb i przechodzę jakby w zupełnie inny wymiar
a urlop wypoczynkowy najchętniej spędzałbym w swojej pracowni :-)
Wspaniały relaks połączony z doświadczaniem radości ze swojej pracy pozwala mi na bardzo skuteczny chill out i odreagowanie problemów dnia codziennego. Skupiam się jedynie na swoim warsztacie i w danym momencie daje mi to poczucie swobody oraz wolności ;-)
Od czasu do czasu dzielę się swoimi pomysłami z Wami, moi Drodzy, przygotowując krótkie kursy z opisami krok po kroku. Mam nadzieję że nieraz z nich korzystacie - a jeśli nie - to zachęcam z całego serca :-)))
Kochani, a teraz w bardzo uproszczonej formie przedstawię Wam a właściwie odświeżę (bo swego czasu już o tym pisałam), jedną z moich ulubionych technik artystycznych. Owoce pracy z jej użyciem
być może widzieliście nie jeden raz. Pozwólcie jednak, że przybliżę Wam troszkę teorii,
gdyż technika sama w sobie jest bardzo interesująca i warta lepszego poznania.
FUSING
W
języku angielskim słowo "fuse" oznacza stapiać. Czyli krótko mówiąc
fusing jest technologią obróbki cieplnej szkła, polegającą na
łączeniu, odkształcaniu, formowaniu szkła lub jego elementów pod wpływem
działania odpowiednio wysokiej temperatury.
Dzięki tej technice można tworzyć piękne i niepowtarzalne prace, zarówno płaskie jak i przestrzenne.
Stapianie
szkła odbywa się w specjalnie do tego przeznaczonych piecach,
wyposażonych w programatory i sterowniki elektroniczne z automatyczną
kontrolą całego procesu topienia, łączenia, spiekania, chłodzenia i
rozprężania.
Prawidłowe schłodzenie wyrobów szklanych jest dość trudne a jednocześnie bardzo ważne.
Dlaczego ma to takie duże znaczenie?
Podczas
całego procesu obróbki cieplnej na strukturę szkła działają wewnętrzne
siły naprężenia materiału a niewłaściwe jego schłodzenie i rozprężenie
może skutkować popękaniem szkła - nawet po dłuższym upływie czasu.
Jeśli chcemy stworzyć piękną ozdobę
ze szkła w różnych kolorach, możemy łączyć i spiekać ze sobą kolorowe
elementy, ale bardzo ważną cechą jest dobór właściwego, kompatybilnego ze
sobą gatunku szkła.
Zastosowanie niewłaściwie dobranych
gatunków nie zda egzaminu, dlatego w procesie twórczym niezbędna jest
odpowiednia wiedza na temat parametrów i właściwości poszczególnych, łączonych ze sobą elementów. Jest to podstawowa zasada prowadząca do
powodzenia i osiągnięcia zamierzonego celu!
Technologia
fusingu stwarza nieograniczone możliwości ekspresji artystycznej.
Pozwala tworzyć unikatowe kompozycje lub wyszukane formy przestrzenne.
Aby nadać szklanym wyrobom wysublimowanego i efektownego wyglądu stosuje się odpowiednie materiały:
- kolorowe posypki, granulaty i pręciki szklane,
- barwniki, farby szklarskie, kalkomanię,
- minerały, szkliwa, metale oraz ich tlenki.
Do
nadania produktowi pożądanego kształtu przygotowuje się
specjalne
formy, płyty, matryce ceramiczne.
Szklane
kompozycje po wychłodzeniu można poddawać dalszym obróbkom: polerować,
piaskować, szlifować lub zdobić najróżniejszymi technikami
artystycznymi.
Ja najczęściej maluję ręcznie swoje wyroby oraz wykonuję na nich ozdobny techniką decoupage :-)))
Gotowe kompozycje szklane można łączyć z innymi materiałami jak drewno, metal, kamień czy ceramika.
A
dzięki dodatkowym efektom np. podświetlenia, stanowią wyszukane
dekoracje naszych wnętrz. Mogą z powodzeniem pełnić rolę ozdobną np:
obrazy, zegary, lampy, dekory, biżuteria jak również praktyczną: patery, umywalki, drzwi.
U mnie
fusing znalazł zastosowanie zarówno praktyczne jak i ozdobne -
wykonuję w tej technice przede wszystkim
zegary ze stopionych butelek
oraz szklane, zdobione misy. Od czasu do czasu tworzę też bardzo prostą
biżuterię :-)
Dzisiaj pokażę Wam kolejny zegar wykonany metodą fusingu.
Niektórzy z Was dopytywali mnie, czy przedmiot, który widzą na zdjęciach,
w rzeczywistości jest zegarem czy jedynie jego atrapą?
Zatem zobaczcie - co można zrobić ze spłaszczonej, szklanej butelki
i od razu odpowiadam - jest to prawdziwy zegar odmierzający czas
dzięki wmontowanemu mechanizmowi na baterie ;-)
Taki zegar można postawić na specjalnej podpórce lub zawiesić na ścianie.
P.S.
Gdyby ktoś był chętny i zapragnął mieć taki dla siebie lub zamierzał sprezentować drugiej Osobie, serdecznie zapraszam do kontaktu - aktualny adres e-mail znajduje się na pasku bocznym ;-)
Zapraszam:
Moja praca wykonana jest w duchu recyklingu więc nieśmiało spróbuję swoich sił w wyzwaniu:
oraz w wyzwaniu na blogu Towarzystwa Dobrej zabawy:
Zachęcam również do wizyty w
Art-Piaskownicy, gdzie prezentuję więcej
swoich prac wykonanych metodą fusingu.
Zastaniecie tam również wyzwanie związane ze zdobieniem szkła!
Nie ukrywam że bardzo liczę na chęć uczestnictwa z Waszej strony oraz
przygotowanie ciekawych i oryginalnych prac.
Oczywiście bierzecie pod uwagę
każdą postać szkła a nie tylko tą, poddaną obróbce cieplnej !!!
Czekam na Was w wyzwaniu AP - jeśli dołączycie, będzie mi bardzo miło :-)))
Dziękuję za każde Wasze odwiedzinki ;-)
Zostawiam uściski i moc pozdrowień dla wszystkich moich Czytelników,
Inka.