Witajcie Kochani :-)
Dzisiaj na blogu Art-Piaskownicy występuję w roli Projektantki, która tym razem nie tylko inspiruje pracami ale przede wszystkim opowiada o sobie i swoich pasjach.
O tym, co lubię tworzyć i w jakich technikach poruszam się najchętniej już chyba wiecie, a przynajmniej wiedzą te Osoby, które od dłuższego czasu są u mnie stałymi bywalcami.
Jednak sporo z Was dołączyło do grona moich Obserwatorów dopiero niedawno, więc pomyślałam że jest to dobra okazja, by nowo przybyłym Czytelnikom również tutaj przybliżyć swoją osobę.
Jeśli chcecie mnie troszkę lepiej poznać - serdecznie zapraszam do przeczytania bardzo krótkiej autobiografii "artystycznej" ;-)))
Jeśli chcecie mnie troszkę lepiej poznać - serdecznie zapraszam do przeczytania bardzo krótkiej autobiografii "artystycznej" ;-)))
Inka-art to mój nick a na imię mam Halina ;-)))
Zakręcona rękodzielniczka z Krakowa, która nigdy nie lubi się nudzić - to właśnie ja ;-)
Wszelkiego rodzaju prace manualne towarzyszą mi od dziecka. Zawsze kochałam majsterkować, przerabiać i próbować swoich umiejętności we wszelkiego rodzaju dziedzinach twórczych.
Jestem samoukiem a wszystko, co wychodzi spod moich rąk zawdzięczam swojej pracy, zdobytemu doświadczeniu, niekiedy okraszonemu błędami, na których po prostu się uczyłam ;-)
Jestem samoukiem a wszystko, co wychodzi spod moich rąk zawdzięczam swojej pracy, zdobytemu doświadczeniu, niekiedy okraszonemu błędami, na których po prostu się uczyłam ;-)
Jako 6-cio letnia dziewczynka, ręcznie uszyłam pierwszą suknię balową dla swojej ulubionej lalki. W szkole podstawowej uwielbiałam Zajęcia Praktyczno -Techniczne, na których uczyliśmy się wszystkiego po trochę. Wtedy najbardziej przypadły mi do gustu wszelkiego rodzaju dziergadła na drutach - a numerem jeden okazały się sweterki i szaliki. Oczywiście były to prace mało perfekcyjne, ponieważ w owych czasach na naszym rynku kupienie motka włóczki dobrej jakości graniczyło z cudem. Zatem moje wyroby powstawały z włóczek po sprutych, znoszonych swetrach, z których albo już ktoś wyrósł albo poprzecierały się tu i ówdzie i wtedy mogłam z czystym sumieniem poddać je recyklingowi i odzyskać potrzebny mi surowiec ;-))) Moja Mama posiadała w domu maszynę do szycia marki Łucznik, z którą bardzo szybko zaprzyjaźniłam się również ja. Najpierw podpatrywałam pracę Mamy a potem sama próbowałam swoich sił w szyciu. Tak powstawały najbardziej szykowne i ulubione ciuszki: bluzeczki, sukienki, spodnie, garsonki a nawet płaszcze czy ocieplane kurtki zimowe, które w wieku nastoletnim są dla każdej dziewczyny rzeczą najważniejszą na świecie ;-)
Następnie przyszedł czas na rysunek i malarstwo. Przez jakiś czas był to mój prawdziwy żywioł, w którym dość dobrze się odnalazłam. Ręce i ubranie, wiecznie upaćkane wszystkimi odcieniami aktualnie używanych farb, dawały mi mnóstwo satysfakcji. Moje pierwsze obrazy zdobiły ściany domu rodzinnego a ja pękałam z dumy, słysząc od Osób, zaglądających z wizytą w nasze skromne progi, pochlebne komentarze na temat swojego talentu ;-)
Zawsze miałam bardzo duże wsparcie ze strony Rodziców - to Oni zaszczepili we mnie miłość do sztuki i wrażliwość na piękno i to dzięki Ich umiejętnościom i pracowitości zrodziła się we mnie chęć do twórczych poczynań.
Imałam się najróżniejszych rzeczy i wypróbowałam mnóstwo technik. Jedne z nich podobały mi się bardziej, do innych zupełnie się nie przekonałam. Trwa to już dość długo a ja cały czas poszukuję.
Na przestrzeni lat swój warsztat poszerzyłam o kolejne, nowe dziedziny artystyczne - doszło lepienie z gliny, wyszywanie i haft, makrama w bardzo prostej formie, florystyka. Była również wiklina papierowa, szydełkowanie, wycinanki ludowe, zdobienie baniek, origami, mozaika, collage - one jednak z czasem przeminęły i poszły w zapomnienie.
Potem oczarowały mnie magiczne szkiełka, pięknie ze sobą komponowane i skonfigurowane w niesamowite formy. Zakochałam się w technice, o której troszkę więcej opowiem Wam za chwilkę.
Imałam się najróżniejszych rzeczy i wypróbowałam mnóstwo technik. Jedne z nich podobały mi się bardziej, do innych zupełnie się nie przekonałam. Trwa to już dość długo a ja cały czas poszukuję.
Na przestrzeni lat swój warsztat poszerzyłam o kolejne, nowe dziedziny artystyczne - doszło lepienie z gliny, wyszywanie i haft, makrama w bardzo prostej formie, florystyka. Była również wiklina papierowa, szydełkowanie, wycinanki ludowe, zdobienie baniek, origami, mozaika, collage - one jednak z czasem przeminęły i poszły w zapomnienie.
Potem oczarowały mnie magiczne szkiełka, pięknie ze sobą komponowane i skonfigurowane w niesamowite formy. Zakochałam się w technice, o której troszkę więcej opowiem Wam za chwilkę.
Tak całkiem na poważnie rękodzieło wkradło się w moje życie ponad osiem lat temu i towarzyszy mi nieustannie do dnia dzisiejszego. Techniki, które wówczas zdominowały mój warsztat to decoupage a troszkę później scrapbooking oraz mixed media. Nadal są moimi ulubionymi i w nich poruszam się najchętniej. Ponadto preferuję twórczość w duchu recyklingu. Ciągle coś przerabiam i kombinuję. Poddaję różnego rodzaju metamorfozom najzwyklejsze przedmioty odpadowe, które u większości z Was po prostu - lądują w koszu na śmieci.
Z pewnością mogę powiedzieć o sobie, że cierpię na syndrom niespokojnych rąk - nieustannie próbuję nowych rzeczy i podejmuję wyzwania w dotąd nieznanych mi technikach.
A dlaczego to robię?
Ponieważ tworzenie jest moim sposobem na życie, jest dla mnie cały czas poszukiwaniem, zabawą, odkrywaniem nowego. Uwielbiam eksperymentować i realizować swoje pomysły, nawet te najbardziej szalone :-)
W ten sposób spełniam się twórczo, czerpiąc radość z każdej wykonanej przez siebie rzeczy.
Tak wyrażam myśli i emocje a przy okazji świetnie się bawię i wspaniale wypoczywam :-)))
Tak wyrażam myśli i emocje a przy okazji świetnie się bawię i wspaniale wypoczywam :-)))
Ten ostatni przymiot jest chyba najważniejszy - podczas pracy twórczej następuje u mnie tzw. totalny reset, przełączam się na inny tryb i przechodzę jakby w zupełnie inny wymiar
a urlop wypoczynkowy najchętniej spędzałbym w swojej pracowni :-)
a urlop wypoczynkowy najchętniej spędzałbym w swojej pracowni :-)
Wspaniały relaks połączony z doświadczaniem radości ze swojej pracy pozwala mi na bardzo skuteczny chill out i odreagowanie problemów dnia codziennego. Skupiam się jedynie na swoim warsztacie i w danym momencie daje mi to poczucie swobody oraz wolności ;-)
Od czasu do czasu dzielę się swoimi pomysłami z Wami, moi Drodzy, przygotowując krótkie kursy z opisami krok po kroku. Mam nadzieję że nieraz z nich korzystacie - a jeśli nie - to zachęcam z całego serca :-)))
Od czasu do czasu dzielę się swoimi pomysłami z Wami, moi Drodzy, przygotowując krótkie kursy z opisami krok po kroku. Mam nadzieję że nieraz z nich korzystacie - a jeśli nie - to zachęcam z całego serca :-)))
Kochani, a teraz w bardzo uproszczonej formie przedstawię Wam a właściwie odświeżę (bo swego czasu już o tym pisałam), jedną z moich ulubionych technik artystycznych. Owoce pracy z jej użyciem być może widzieliście nie jeden raz. Pozwólcie jednak, że przybliżę Wam troszkę teorii,
gdyż technika sama w sobie jest bardzo interesująca i warta lepszego poznania.
FUSING
W
języku angielskim słowo "fuse" oznacza stapiać. Czyli krótko mówiąc
fusing jest technologią obróbki cieplnej szkła, polegającą na
łączeniu, odkształcaniu, formowaniu szkła lub jego elementów pod wpływem
działania odpowiednio wysokiej temperatury.
Dzięki tej technice można tworzyć piękne i niepowtarzalne prace, zarówno płaskie jak i przestrzenne.
Stapianie
szkła odbywa się w specjalnie do tego przeznaczonych piecach,
wyposażonych w programatory i sterowniki elektroniczne z automatyczną
kontrolą całego procesu topienia, łączenia, spiekania, chłodzenia i
rozprężania.
Prawidłowe schłodzenie wyrobów szklanych jest dość trudne a jednocześnie bardzo ważne.
Dlaczego ma to takie duże znaczenie?
Podczas
całego procesu obróbki cieplnej na strukturę szkła działają wewnętrzne
siły naprężenia materiału a niewłaściwe jego schłodzenie i rozprężenie
może skutkować popękaniem szkła - nawet po dłuższym upływie czasu.
Zastosowanie niewłaściwie dobranych
gatunków nie zda egzaminu, dlatego w procesie twórczym niezbędna jest
odpowiednia wiedza na temat parametrów i właściwości poszczególnych, łączonych ze sobą elementów. Jest to podstawowa zasada prowadząca do
powodzenia i osiągnięcia zamierzonego celu!
Technologia
fusingu stwarza nieograniczone możliwości ekspresji artystycznej.
Pozwala tworzyć unikatowe kompozycje lub wyszukane formy przestrzenne.
Aby nadać szklanym wyrobom wysublimowanego i efektownego wyglądu stosuje się odpowiednie materiały:
- kolorowe posypki, granulaty i pręciki szklane,
- barwniki, farby szklarskie, kalkomanię,
- minerały, szkliwa, metale oraz ich tlenki.Do nadania produktowi pożądanego kształtu przygotowuje się
specjalne
formy, płyty, matryce ceramiczne.
Ja najczęściej maluję ręcznie swoje wyroby oraz wykonuję na nich ozdobny techniką decoupage :-)))
Szklane
kompozycje po wychłodzeniu można poddawać dalszym obróbkom: polerować,
piaskować, szlifować lub zdobić najróżniejszymi technikami
artystycznymi.
Gotowe kompozycje szklane można łączyć z innymi materiałami jak drewno, metal, kamień czy ceramika.
A
dzięki dodatkowym efektom np. podświetlenia, stanowią wyszukane
dekoracje naszych wnętrz. Mogą z powodzeniem pełnić rolę ozdobną np:
obrazy, zegary, lampy, dekory, biżuteria jak również praktyczną: patery, umywalki, drzwi.
U mnie fusing znalazł zastosowanie zarówno praktyczne jak i ozdobne -
wykonuję w tej technice przede wszystkim zegary ze stopionych butelek
oraz szklane, zdobione misy. Od czasu do czasu tworzę też bardzo prostą
biżuterię :-)
Dzisiaj pokażę Wam kolejny zegar wykonany metodą fusingu.
Niektórzy z Was dopytywali mnie, czy przedmiot, który widzą na zdjęciach,
w rzeczywistości jest zegarem czy jedynie jego atrapą?
Zatem zobaczcie - co można zrobić ze spłaszczonej, szklanej butelki
i od razu odpowiadam - jest to prawdziwy zegar odmierzający czas
dzięki wmontowanemu mechanizmowi na baterie ;-)
Taki zegar można postawić na specjalnej podpórce lub zawiesić na ścianie.
Zapraszam:
Moja praca wykonana jest w duchu recyklingu więc nieśmiało spróbuję swoich sił w wyzwaniu:
Dzisiaj pokażę Wam kolejny zegar wykonany metodą fusingu.
Niektórzy z Was dopytywali mnie, czy przedmiot, który widzą na zdjęciach,
w rzeczywistości jest zegarem czy jedynie jego atrapą?
Zatem zobaczcie - co można zrobić ze spłaszczonej, szklanej butelki
i od razu odpowiadam - jest to prawdziwy zegar odmierzający czas
dzięki wmontowanemu mechanizmowi na baterie ;-)
Taki zegar można postawić na specjalnej podpórce lub zawiesić na ścianie.
P.S.
Gdyby ktoś był chętny i zapragnął mieć taki dla siebie lub zamierzał sprezentować drugiej Osobie, serdecznie zapraszam do kontaktu - aktualny adres e-mail znajduje się na pasku bocznym ;-)Zapraszam:
Moja praca wykonana jest w duchu recyklingu więc nieśmiało spróbuję swoich sił w wyzwaniu:
Zachęcam również do wizyty w Art-Piaskownicy, gdzie prezentuję więcej
swoich prac wykonanych metodą fusingu.
Zastaniecie tam również wyzwanie związane ze zdobieniem szkła!
Nie ukrywam że bardzo liczę na chęć uczestnictwa z Waszej strony oraz
przygotowanie ciekawych i oryginalnych prac.
Oczywiście bierzecie pod uwagę każdą postać szkła a nie tylko tą, poddaną obróbce cieplnej !!!
Czekam na Was w wyzwaniu AP - jeśli dołączycie, będzie mi bardzo miło :-)))
Dziękuję za każde Wasze odwiedzinki ;-)
Zostawiam uściski i moc pozdrowień dla wszystkich moich Czytelników,
Inka.
swoich prac wykonanych metodą fusingu.
Zastaniecie tam również wyzwanie związane ze zdobieniem szkła!
Nie ukrywam że bardzo liczę na chęć uczestnictwa z Waszej strony oraz
przygotowanie ciekawych i oryginalnych prac.
Oczywiście bierzecie pod uwagę każdą postać szkła a nie tylko tą, poddaną obróbce cieplnej !!!
Czekam na Was w wyzwaniu AP - jeśli dołączycie, będzie mi bardzo miło :-)))
Dziękuję za każde Wasze odwiedzinki ;-)
Zostawiam uściski i moc pozdrowień dla wszystkich moich Czytelników,
Inka.
Halinko z wielkim zainteresowaniem poczytałam o Tobie i Twoich pasjach. Miło było poznać Cie bliżej.
OdpowiedzUsuńTwoje prace w technice fusingu podziwiam od dawna i zawsze jestem nimi zachwycona . Zegary z butelek są genialne !!
Pozdrawiam
Bardzo mi miło Aniu, że zechciałaś poczytać o tym, co mi w duszy gra. Fusing jest dla mnie wyjątkowy, magiczny, jest dla mnie niczym luksusowe święto.
UsuńUwielbiam się nim "delektować" :-)))
Pozdrawiam milutko i dziękuję za odwiedziki ;-)
Kochana pięknie napisałaś o sobie,to taki mały życiorys, twoje prace są zachwycające,nie umiem tego tym bardziej podziwiam ♥️
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dziękuję pięknie Marylko, łezka mi się w oku kręci ze wzruszenia, kiedy czytam takie budujące komplementy. Posyłam ogromne serducho i dziękuję ślicznie za wizytę :-)
UsuńBardzo mi miło Cię bliżej poznać. Halinka to imię mi tak bliskie, moja mamita również Halinka. :) Tak czytałam i pomyślałam, że pewnie byśmy fajnie się dogadywały ze sobą w realu. Masz artystyczną duszę, jak i ja. W każdej makramie zostawiam siebie, każdą chcę coś przekazać. Niby tylko sznurki, ale dla mnie to sztuka, część mnie. Zresztą tak samo patrzę na fotografię. :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej techniki, nawet nie powiedziałabym, że to zegar zrobiony ze szklanej butelki. Zadziwiające, intrygujące, niesamowicie piękne!!!!! No bo taka prawda, czuć, że kochasz to, co robisz, to się obija w Twoich pracach. <3 :)))
Bardzo się cieszę z tak przyjaznego odbioru - z pewnością artystyczne dusze mają bardzo dużo wspólnych cech, dlatego idealnie się dogadują - zwłaszcza w realu. Makrama również znalazła się wśród tych sztuk, które skradły moje serce. Do dzisiaj podziwiam wytwory wykonane tą techniką - bo dla mnie to nie tylko sploty ze sznurka, ale przede wszystkim opowieść, która skrywa jakąś historię i ukazuje emocje. Jest dość trudna zarówno w przekazie jak i w odbiorze a przez to magiczna i jedyna w swoim rodzaju ;-)
UsuńDziękuję Kochana za Twoje ujmujące słowa i mega motywację :-)
Pozdrawiam bardzo gorąco!
Przeczytałam z zapałem, podziwem dla ciebie , bo szkło jest mi szczególnie bliskie, / wykształcenie szklarskie i ceramiczne/ a na dodatek 35 lat pracy w wielu hutach na podkarpaciu, kiedyś kupując w sklepie dzbanek do napoi , spotkałam się z odpowiedzią ekspedientki , ale Pani się zna na szkle , więc jestem pełna podziwu to co robisz , ja też to kocham, ale jak napisałaś - musiałaś zainwestować w oprzyrządowanie - Pozdrawiam cię serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Tesa i trochę zazdroszczę(oczywiście w tym całkiem pozytywnym znaczeniu) tak wspaniałej kariery zawodowej. Prawdziwego fachowca zawsze pozna się profesjonalnym podejściu do wyrobów, nawet takich, które nabywamy w sklepach. Ekspedienta od razu to wyczuła :-) Dziękuję za przemiły komentarz i cieszę się że dzięki mojemu wpisowi powróciłaś myślami do przeszłości i miło powspominałaś to, z czego też mogłaś czerpałaś przyjemność. To piękne, kiedy w życiu można robić to, co się naprawdę kocha
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Naprawdę świetne są te Twoje zegary z butelek, a każdy z nich jest wyjątkowy :) Bardzo mi się podobają i zawsze długo je oglądam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Aniu, już ich trochę w swoim życiu zrobiłam ale za każdym razem, kiedy powstaje kolejny, robię go z takim zapałem, z takim "namaszczeniem" jakby to był mój pierwszy. Tu nie ma miejsca na rutynę i bylejakość - liczy się każdy szczegół, każdy krok i każda najmniejsza nawet czynność - po to by efekt końcowy cieszył mnie należycie :-)
UsuńNa zdjęciach niestety nie widać tak dobrze, jak w realu gładkiego szlifu i aksamitnej powierzchni, bardzo miłej w dotyku ;-)
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za przemiłe odwiedzinki ;-)
Twoje zegary są niesamowicie piękne! dziękuję za podzielenie się swoją pasją i twórczością! pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo się cieszę że zechciałaś poczytać o mojej drodze, która była długa i bardzo kręta. Idę dalej a co przede mną, sama jeszcze nie wiem :-)))
UsuńAle jedno jest pewne, kocham rękodzieło i podziwiam wszystkich, którzy tworzą sercem.
Dziękuję ślicznie za Twoją wizytę i ciepłe słówko - pozdrawiam serdecznie!
Inko kochana, kiedyś już Tobie to pisałam, ale z przyjemnością powtórzę się - jesteś dla mnie prawdziwą Artystką i to przez wielkie "A". Czego się nie podejmiesz zawsze efekt jest powalający. Pamiętam jak zaczynałam blogowanie i trafiłam do Ciebie. Byłam totalnie onieśmielona Twoimi pracami i trochę wstydziłam się napisać Tobie komentarz. Szybko jednak przekonałam się, że oprócz talentu masz wspaniałą osobowość, jesteś otwarta i życzliwa, a nasze Wymianki do dnia dzisiejszego wspominam jako coś wspaniałego, pięknego, płynącego z serca. Mam do nich ogromny sentyment. Dziękuję kochana, że wyciągnęłaś wówczas do mnie rękę i zawsze swoim ciepłym słowem dodawałaś mi skrzydeł. Przepięknie o swojej twórczej drodze napisałaś i przeczytałam aż dwa razy :)). Drogę odbyłaś długą, ale jakże wspaniałą. Uwielbiam Twoje wszystkie prace, ale Twój decoupage, zegary i inne prace w szkle są po prostu na poziomie mistrzowskim. To je kocham najbardziej i raduje się ogromnie, kiedy tylko zawitają na Twoim blogu. Zegar, który dziś prezentujesz to cudo!!! Masz pasję, talent, tworzysz z serca i to widać. Życzę Tobie kochana, aby ta iskra zawsze w Tobie była! Kurka, jakoś wzruszyłam się... Buziaki!
OdpowiedzUsuńA ja jak się wzruszyłam Justynko - aż nie wiem co napisać po przeczytaniu Twojego cudownego komentarza. Po prostu nawet nie przypuszczałam że tyle pięknych komplementów na raz można o mnie napisać w jednym komentarzu. Dziękuję z całego serca, Kochana i na prawdę teraz to ja czuję się onieśmielona, bo nie wiem czy zasługuję na tak wspaniałą opinię. Mieć w Tobie bratnią duszę to dla mnie prawdziwy zaszczyt. Świat rękodzielników z pasją jest naszym wspólnym domem, w którym zawsze traktujemy się jak rodzina i ja dokładnie tak czuję się zawsze, kiedy Ty do mnie przychodzisz. Zostawiasz tutaj tyle ciepła, tyle życzliwości, aż mi teraz trochę wstyd że ja nie zawsze znajduję sposobnośc, by pod każdą pracą napisać jak bardzo cenię Cię za to, co robisz a przede wszystkim za to, kim jesteś. Dziękuję za te ogromne skrzydła, których mi dzisiaj dodałaś, dziękuję za motywację i za to że tu jesteś Justynko. Ściskam Cię mocno ;-)
UsuńMiło Cię bliżej poznać Halinko:) Najwyraźniej pasję masz w sercu od zawsze, w połączeniu z niewątpliwym talentem i pracowitością daje wspaniałe efekty.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się fusing, ta technika daje mnóstwo możliwości. Sama nie spróbuję z uwagi na brak możliwości technicznych ale Twoje prace zawsze podziwiam.
Cieplutko pozdrawiam.
Dziękuję Ewuniu, bardzo mi miło że zechciałaś troszkę poczytać o mnie i pozostawić tutaj bardzo życzliwą opinię - jestem nią zaszczycona :-)
UsuńTwórcza praca od zawsze dawała mi mnóstwo satysfakcji, jednak dopiero od momentu założenia bloga zostałam dostrzeżona a moja twórczość bardziej doceniona. Dzięki wspaniałym Osobom, które mogłam tu spotkać i lepiej poznać zaczęłam inaczej, odważniej i mniej krytycznie patrzeć na swoje wyroby. Wcześniej byłam trochę onieśmielona i pełna obaw. Teraz widzę że zupełnie niepotrzebnie, bo czy coś się komuś spodoba bardziej czy trochę mniej, jest rzeczą gustu i indywidualną oceną. Tak czy inaczej - robię swoje, ponieważ odczuwam taką potrzebę i mam z tego ogromną satysfakcję :-)
A dzięki szczerości i wsparciu ze strony Odbiorców mobilizuję się i motywuję do dalszego działania. Jedno, czego trochę żałuję, to zbyt mocno okrojony wolny czas - jest go teraz dla mnie zbyt mało na realizację wszystkich zamierzeń twórczych. Z trudem - ale cóż innego mi pozostaje - na chwilę obecną muszę się z tym pogodzić.
Dziękuję raz jeszcze za przemiłą wizytę i posyłam mocne uściski :-)))
O rany!! Niesamowita jest ta technika Halinko. Jeszcze bardziej niesamowite jest to, co o sobie napisałaś. Taka utalentowana dziewczyna z Ciebie :D Nic tylko podziwiać i pamiętać o Twoim przykładzie wytrwałości oraz pracowitości. Myślę, że warto. Pozdrawiam bardzo cieplutko i życzę Ci duuuużo dalszych sukcesów twórczych, pomysłów, zapału, energii i PASJI!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ann:-) U mnie to bardziej upór (jestem zodiakalny Baran) niż wytrwałość. Taka moja "paskudna" cecha, która powoduje że nie spocznę póki nie spróbuję i nie dopnę swego. Nieraz przez ową cechę miałam zarwane a nawet nieprzespane noce - potrafiłam ślęczeć nad jakąś robótką całą noc a potem totalnie niewyspana szłam do pracy. No chyba dobrze sobie myślisz - zakręcona wariatka ze mnie i to jest fakt niezaprzeczalny ;-))).
UsuńPrzyjmuję z wielkim ukłonem wszystkie Twoje życzenia i czekam na ich spełnienie a dla Ciebie przesyłam moc uścisków i pozdrowień :-)))
Och cudnie, najbardziej z Twoich prac uwielbiam te butelkowe :) zegar wymiata :)
OdpowiedzUsuńO i Ty też Aguś, ależ mi miło :-))) Kochana, do teraz myślałam że najbardziej z tych butelek są zadowoleni Panowie - ale to chyba akurat wiem dlaczego - takie miłe skojarzenia z procentami. Ale że Paniom tak przypadną do gustu - no tego się nie spodziewałam a tu proszę, tyle zwolenniczek recyklingowego ruszenia ;-))) Sama uwielbiam prace z odzysku, więc tym bardziej jest mi miło że i moi Goście są pozytywnie do tego nastawieni. Zegarków powstało u mnie sporo i mam plan, by od czasu do czasu pochwalić się nimi na blogu :-))
UsuńAgunia, w miarę sukcesywnie będą się tu pojawiały następne egzemplarze, więc jeśli tylko masz ochotę, w każdej chwili serdecznie zapraszam do oglądania :-))) Ściskam i pozdrawiam gorąco!
Halinko,ponownie zachwycona jestem!!! Ten zegar ( jak i poprzednie ) jest CUDOWNY !!! Takich oryginalnych prac nie ma wiele,a Ty właśnie jesteś w nielicznym gronie tak,MEGAAA uzdolnionych osób,które mam okazję obserwować. Ale cóż się dziwić,skoro talentem wręcz " tryskasz " już od dziecka ❗❗❗
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi się o Tobie czytało:) Życzę,aby Twoja pasja trwała wiecznie oraz byś znalazła to COŚ,czego wciąż poszukujesz 😉
Wszystkiego dobrego Halinko,serdecznie Cię pozdrawiam,buziaczki 😘😘😘
Bardzo dziękuję Ilonko za tyle pięknych słów i za życzliwość, którą wnosisz tu z każdą swoją wizytą.
UsuńTo prawda, od dziecka coś dłubałam i byłam wiecznie czymś upaćkana. Zawsze podziwiam moją Mamę za wykazanie tak wielkiego zrozumienia i mega wytrwałości dla niesfornego dziecka - niestety, łatwo ze mną nie miała ;-)))
Nadal poszukuję i próbuję nowego i mam nadzieję że to dobra droga - w każdym razie, dla mnie jedyna ;-)))
Ilonko, jestem wdzięczna za każde Twoje odwiedzinki i cieszę się że chcesz mi towarzyszyć w tej mojej twórczej podróży :-))) Odwzajemniam pozdrowienia i ślę moc uścisków!
Zawsze mnie zastanawiało jak robisz swoje zegary, wcześniej nie zagłębiałam się w szczegóły tej techniki. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Od kiedy natknęłam się pierwszy raz na Twoj blog uważam Cię za artystkę przez duże A! I każda Twoja praca utwierdza mnie w tym przekonaniu.
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło Honoratko.Powiem szczerze że nie spodziewałam się aż tak dobrego odbioru moich prac. Dziękuję z całego serca, Twoje słowa bardzo dużo dla mnie znaczą i dodają mi ogromnych skrzydeł. Tym bardziej że ja z kolei z wielkim zachwytem podziwiam Twój talent. Ta opinia to dla mnie prawdziwy zaszczyt. Dziękuję i pozdrawiam milutko :-)))
UsuńFascynujący, niesamowity zegar. I do tego grafika Muchy - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńUściski.
Dziękuję bardzo Małgosiu, ja też kocham tego Artystę i dość często Jego grafiki goszczą na moich pracach. Może tutaj wyszło trochę abstrakcyjnie, ale jakoś nie mogłam sobie tego odmówić, po prostu... nie mogłam ;-))) Pozdrawiam gorąco!
UsuńSzczery, miły post🤗
OdpowiedzUsuńPraca cudna, zdolna z Ciebie Kobieta💚🌼
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego bloga 🍵🙋
Halinko mimo ze tu do Ciebia zaglądam to bardzo mi miło ze mogłam wiecej dowiedzieć sie o Tobie, prace Twoje butelkowe podziwiam , to dla mnie taka zagadka, nieodkryta tajemnica :) sciskam !!!
OdpowiedzUsuńMiło poznać tak zdolną i artystyczną duszę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w wyzwaniu Essy-Floresy:)
Pozdrawiam serdecznie-Ula:)
Wow,🤩 cudowna praca i cieszę się,że mogłam się tyle o tobie dowiedzieć 🥰
OdpowiedzUsuńI oczywiście dziękuję za zabawé z TDZ pozdrawiam serdecznie Magda DT
UsuńNiesamowity project! Dziękuję za udział w wyzwaniu Towarzystwa Dobrej Zabawy :)
OdpowiedzUsuń