środa, 30 października 2019

Muchomorki


Witajcie :-)))



Dzisiaj "na tapecie" obiecany słoik na suszone grzybki.
Ponieważ przy wcześniejszych projektach decu spotkałam się z Waszymi prośbami o opis techniczny - pozwólcie że dla Osób zainteresowanych pozostawię kilka wskazówek i informacji niezbędnych do wykonania podobnej pracy:
 
Moja baza pod nałożenie dekoracji pochodzi z domowego recyklingu - jest to opróżniony słoik po kawie rozpuszczalnej. Należy go dokładnie oczyścić z etykiet, odtłuścić w detergencie (płyn do mycia naczyń) i dokładnie osuszyć. Następnie powierzchnię słoika dwukrotnie pokrywam primerem do szkła i pozostawiam do wyschnięcia na co najmniej jedną dobę.
Można pominąć tę czynność, ja jednak zawsze stosuję preparat podkładowy i polecam również Wam - daje on gwarancję trwałości i lepszej przyczepności farb i kleju do podłoża;-)

Kolejny krok to pokrycie powierzchni słoika białą farbą akrylową - również dwukrotnie - dla lepszego efektu! Dokładnie suszę każdą nałożoną warstwę.
Z serwetki do decoupage wyrywam interesujący mnie motyw i nanoszę na powierzchnię słoika przy pomocy miękkiego pędzla i kleju do decoupage.
Gdy dekoracja jest nałożona, ponownie odstawiam swoją pracę do wyschnięcia na co najmniej jedną dobę. Dobrze wysuszony klej to podstawa powodzenia w kolejnych etapach pracy.
Jeśli uznam za konieczne pocieniowanie krawędzi słoika czy wybranych elementów motywu, tę czynność wykonuję również przy użyciu akryli.
Końcowym etapem pracy jest zabezpieczenie dekoracji poprzez kilkukrotne polakierowanie zdobionej powierzchni - w odstępach co najmniej jednej doby na każdą warstwę lakieru !!!

I to właściwie tyle jeśli chodzi o techniczną stronę projektu.

Teraz można umieścić w nim susz grzybowy i - tu moja porada dla Was - nie zakręcamy słoika wieczkiem a przewiązujemy kawałkiem przewiewnej tkaniny. Bez odpowiedniego dostępu powietrza grzybki mogą zapleśnieć i nie będą nadawały się do spożycia ;-)

Zobaczcie jak wyszło, może dacie się skusić na podobny ;-)

















A teraz jeszcze jeden powód, który być może również okaże się dobrą zachętą do stworzenia pojemniczka na grzyby ;-)))
W Art-Piaskownicy  obecnie mamy "MUCHOMORKOWE" wyzwanie, zobaczcie jakie prace inspiracyjne stworzyłyśmy dla naszych Czytelników i dajcie się skusić na wykonanie własnego projektu.
Serdecznie zapraszam w imieniu wszystkich Projektantek - Wasz udział będzie dla nas zaszczytem :-)


Z kolei ja dostałam bardzo miłe zaproszenie do udziału w wyzwaniu trwającym na blogu DIY - z miłą chęcią z niego skorzystam i zgłaszam swoją pracę na - Jesienne przetwory ;-)))


http://diytozts.blogspot.com/2019/10/48-wyzwanie-jesienne-przetwory.html



Pozdrawiam i życzę wspaniałej weny twórczej oraz niezwykle inspirujących pomysłów ;-)))
Inka



niedziela, 27 października 2019

Ślubny gorset


Witajcie Moi Drodzy :-)




Sezon ślubny delikatnie przystopował, ja jednak działam nadal -  co prawda już bardziej sporadycznie ale w mojej pracowni do końca tego roku powstanie jeszcze kilka projektów związanych z zaślubinami i weselem ;-)))

Jeden z nich chciałabym zaprezentować Wam dzisiaj.

Jest to komplecik wykonany w bardzo jasnej, pastelowej  tonacji kolorystycznej.
Inspiracją do stworzenia kompozycji na kartce stała się zwiewna, koronkowa garderoba Panny Młodej a dokładniej - sznurowany gorset sukni ślubnej :-)
Na jego tle ułożyłam bukiet równie delikatnych różyczek  oraz dwa, przytulone do siebie serduszka z wygrawerowanymi imionami Nowożeńców.
Wnętrze karteczki zostało wyposażone w kieszonkę na banknoty oraz karnet z życzeniami.
Pudełko ozdobiłam skromniej, niemniej jednak starałam się zachować spójność projektu zarówno w kolorystyce jak i motywach.









































Ponieważ w okresie letnim przeważały u mnie projekty wykonane techniką scrapową, teraz postanowiłam troszkę to zmienić i powrócić do mojego ukochanego decu.
Nie pamiętam czy kiedykolwiek wcześniej nadmieniłam Wam że ta technika dała początek mojej przygodzie z rękodziełem. Była zalążkiem z którego narodziła się wielka pasja - najpierw tylko do decoupage-u, lecz z czasem zaczęły mnie interesować również inne techniki. I nie byłabym sobą żeby nie popróbować swoich sił w wybranych dziedzinach twórczych.
Oprócz wspomnianej powyżej, obecnie "uprawiam" także: scrapbooking, rysunek, malarstwo, fusing, mix media, techniki mieszane oraz własne - eksperymentalne wynalazki ;-)))  Od czasu do czasu również coś uszyję, wyszyję, wyhaftuję i nieśmiało próbuję swoich sił w szydełkowaniu - ale to tak bardziej dorywczo i w chwilach tzw. natchnienia, by dać upust swojej niepokornej wenie, która nie daje mi spokoju i domaga się natychmiastowej realizacji pomysłu :-))))))



W następnym wpisie pokażę Wam słoik zdobiony techniką decoupage. Wykonałam go do swojej kuchni (Kochani, sama jeszcze nie mogę w to uwierzyć że w końcu udało mi się zrobić coś dla siebie) -  na przechowywanie suszonych grzybków z tegorocznych zbiorów ;-))) Ale nie jest to taki zwyklak, ma w sobie coś intrygującego.  Jeśli zaciekawiłam Was tym tematem - serdecznie zapraszam do ponownych odwiedzin ;-)))


A dzisiaj już się pożegnam bo czuję że nadchodzi " syndrom niespokojnych rąk" :-)))
Zatem zmykam do pracowni i czekam, kiedy mnie dopadnie :-)))


Zostawiam dla Was moc pozdrowień i życzę wspaniałej niedzieli miłego, pogodnego tygodnia,
Inka

piątek, 25 października 2019

Jesienne trele

Witajcie :-)))


Zima, wiosna, jesień - w scrapbookingu, decu, mix mediach - skaczę z tematu na temat, żongluję technikami i robię wieki galimatias na blogu.
Taka już jestem, nieuporządkowana, zmienna, pochłonięta twórczymi wizjami, w wiecznym niedoczasie i z głową pełną dziwnych pomysłów, uzależniona od różnego rodzaju dłubanek, trochę zakręcona rękodzielniczka oraz namiętna recyklomaniaczka :-)))

To, tak w największym skrócie o autorce tego bloga ;-))) a teraz zobaczmy, co tu dzisiaj słychać?

Tym razem przygotowałam jesienne a dokładniej mówiąc - październikowe trele czyli parkę ptaszaorków, ukręconych z resztek włóczki, znalezionej w zakamarkach mich przydasiowych schowków.

Wykonanie takich ptaszków trwa nie więcej niż 20  minut - pracy jest przy nich niewiele za to dużo satysfakcji z efektu dekoracyjnego. Małe lub duże, kolorowe czy szare, jakie tylko sobie wymarzymy - są bardzo wdzięczną ozdobą domu.  Zawieszone w oknie lub w drewnianej ramie na ścianie, prezentują się uroczo. Mogą również zdobić jesienny wianek albo stroik z suszonych darów natury. Pomysłów jest tyle ilu twórców, każdy z pewnością znajdzie dla nich własne zastosowanie :-)

Moje ptaszki powstały w nieco innej intencji - niedługo doczekają się swojego osobistego domku i zamieszkają we wnętrzu exploding boxa a wraz z nim powędrują do pewnej Pani, pasjonatki nauk ornitologicznych :-)))
































Kochani, jeśli lubicie dziergać na szydełku czy drutach, lub macie fajne pomysły na niekonwencjonalne wykorzystanie włóczek i wełny w swoich projektach - moje zaproszenie jest skierowane właśnie do Was. Zaglądnijcie koniecznie do Art-Piaskownicy, gdzie trwa super wyzwanie a jego tematem jest WEŁNA I WARKOCZ - kto jest chętny, serdecznie zapraszam TUTAJ.



Tegoroczna piękna i wyjątkowo ciepła jesień sprzyja ptasim trelom. W moim przydomowym ogrodzie ptaki świergolą zupełnie jak na wiosnę. Miło jest posłuchać i popatrzeć na te skrzydlate stworzenia radośnie dokazujące i wyjątkowo aktywne o tej porze roku. Jest bardzo nastrojowo i  wręcz trudno w to uwierzyć że mamy już koniec października. Gdyby nie opadające liście z drzew i poranne gęste mgły, leniwie snujące się nad łąkami, można by śmiało pomyśleć że lato nadal trwa.

Kochani, więc i mnie nie pozostaje nic innego jak życzyć Wam mnóstwa energii i optymizmu oraz pogodnego, udanego weekendu :-)))


P.S.
Pamiętajcie również o zmianie czasu - z soboty na niedzielę mamy jedną godzinkę więcej dla siebie i swoich bliskich :-))) a potem dłuższe wieczory na rękodzielnicze poczynania ;-)


Uściski i pozdrowienia
Inka



poniedziałek, 21 października 2019

Balbinka też ma swój albumik


Witajcie Kochani :-)))


Po pierwszym przymrozku przyszła pora na ocieplenie klimatu.

Dzisiaj pokażę Wam kolejny z moich dziecięcych albumów, wykonany  z okazji przyjścia na świat Balbinki. Jednak nie będzie to typowy tradycjonalizm - spełniając prośbę Osoby zamawiającej odeszłam od  landrynkowych barw i przesłodzonych dodatków.

Album, podobnie jak moje poprzednie, został wykonany w ten sposób by mógł pomieścić w sobie fotki Dziewczynki, wykonywane na przestrzeni pierwszego roku życia.
Składa się z dziesięciu kart o wymiarze 280 x 220 mm, spiętych ze sobą metalowymi ringami. Każda strona ma swoje specjalne  przeznaczenie i zawiera króciutką informację, ułatwiającą uzupełnianie albumu fotkami.
Jest miejsce na wklejenie zdjęcia z badania USG, jest karta - metryczka do własnoręcznego wpisu danych dziecka z momentu narodzin,  powitanie nowego członka rodziny w domu oraz wspólna, familijna fotka. Następne karty czekają na wklejenie zdjęć dziecka z każdego kolejnego miesiąca życia od narodzin do pierwszych urodzin i na końcu - fotki z "roczkowej" imprezki urodzinowej Malucha.

Album jest wzbogacony w liczne kieszonki i specjalne schowki. Niektóre strony posiadają dodatki w postaci wolno wsuniętych karnetów, przeznaczonych na mniejsze fotografie lub ważne zapiski Rodziców :-)))








































































Tak wykonane albumiki cieszą się sporym powodzeniem i sprawiają dużą frajdę Rodzicom Maluchów. Do nich bowiem kierowana jest swego rodzaju misja do spełnienia - trzeba regularnie co miesiąc cykać fotki swoim pociechom a potem umieścić co najmniej jedną z nich w albumie, na specjalnie do tego celu dedykowanej karcie.
Na teraz to taka mała skarbnica szczęśliwych chwil, przeżyć doznań i wzruszeń a na przyszłość - zbiór najpiękniejszych wspomnień


I na dzisiaj tyle, Kochani. Ja nadal w dużym niedoczasie, więc szybciutko zmykam do swoich zajęć a Wam życzę pięknej, słonecznej i cieplutkiej aury - nie tylko za oknami ale przede wszystkim w Waszych sercach :-)))

Miłego tygodnia,
Inka

sobota, 19 października 2019

Pierwszy przymrozek na moim blogu


Witajcie Kochani ;-)


Chociaż za oknami mamy piękną, słoneczną i cieplutką jesień to u mnie dzisiaj powieje chłodem i prawdziwym mrozem ponieważ odważyłam się przygotować dla Was post w zimowej scenerii ;-)))
Wszystkich zmarzluchów przepraszam ale chyba  nachodzi ten czas, by pomalutku zacząć myśleć o ręcznie wykonanych ozdobach bożonarodzeniowych :-)
Czy lubicie je tworzyć, czy macie już pierwsze pomysły albo ulubione techniki, którymi się posługujecie a może pierwsze prace już za Wami? - tak jak u mnie ;-)

Tak więc poznajcie mój tegoroczny debiut w dziedzinie ozdób świątecznych - oto dwie bliźniacze choineczki, ozdobione serwetkami do decu oraz przeróżnego rodzaju mediami ;-)

Kocham takie prace, na których dużo się dzieje choć na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje. Te moje eksperymentalne poczynania zawsze są zagadką  - nigdy do końca nie jestem pewna efektu i czekam na niego zarówno pełna obaw jak i z dużą dozą permanentnej ciekawości.


A teraz opowiem Wam pokrótce, jak powstały te dwa zmarznięte drzewka.

Na jednej z półek w mojej pracowni stały sobie  dwie, zupełnie "gołe" choineczki wycięte z płyty MDF - takie szare, mało atrakcyjne i bez wyrazu. Były tam już od zeszłego roku i nagle pewnego jesiennego popołudnia robiłam porządki w materiałach do decu. Pomiędzy nimi natknęłam się na śliczną  serwetkę w stylu retro z nadrukowanym motywem dziewczynek - aniołów. Znaleziona serwetka bardzo przypadła mi do gustu a w głowie od razu narodził się pomysł na jej wykorzystanie.   Na początku zaczęłam działać trochę po omacku - zrobiłam przymiarkę motywu z serwetki do kilku różnych drewnianych elementów aż w końcu sięgnęłam na półkę - po te dwie, niewinnie wyglądające choineczki i okazało się że to właśnie one są najlepszą bazą do moich anieliczek.
Natychmiast zabrałam się do pracy - mdf został pobielony farbą akrylową, krawędzie drzewek pociągnięte srebrem. Na tak przygotowane tło zostały naniesione motywy z serwetki, które po wyschnięciu zabezpieczyłam lakierem.  I teraz zaczęła się najlepsza na świecie zabawa w mediowanie. W ruch poszły szablony, pasty strukturalne, konturówki, sztuczny śnieg, brokaty, woski, mgiełki i farby akrylowe - te wszystkie preparaty posłużyły mi do wykonania śnieżnej scenerii wokół postaci. Na koniec  jeszcze chlapania i miejscowe wklejenie elementów ozdobnych czyli półperełek, srebrnych gwiazdek, sań św. Mikołaja, papieru w nutki i kokardy ze świątecznym napisem.
Upaćkałam się przy tym jak dziecko, ale zabawa była przednia ;-)))


Teraz zapraszam Was do zimowego zagajniczka, w którym przysiadły dwa ciche, skromne i prześliczne aniołeczki:




























I choć na oko niby takie niepozorne wyszły te moje choineczki, to przyznam że musiałam się przy nich sporo napracować. Niestety na fotkach efekt zimowej aury nie jest aż tak atrakcyjny jak widziany w realu ;-(. No cóż, tak to już bywa że obiektyw aparatu  nie oddaje tego, co jest w stanie dostrzec ludzkie oko a i fotki były robione wieczorem i nie wyszły mi idealnie ;-)
Choineczki są całe skąpane w delikatnym. białym brokacie, który pięknie połyskuje w dziennym świetle - niestety, na zdjęciach jest to praktycznie niewidoczne. Maleńkie, srebrne gwiazdeczki mienią się niczym migoczące w ciemności światełka a srebrzyste krawędzie ośnieżonych drzewek odbijają światło dając efekt szronu. Są również sople lodu, swobodnie spływające z gałązek i spadające płatki śnieżnego puchu wykonane białą konturówką.
Mam nadzieję że ten mój obrazowy opis podziała troszeczkę na Waszą wyobraźnię, by choć po części wydobyć efekt zimowej aury panującej na moich pracach :-)


Mieni się i srebrzy również w Art-Piaskownicy a to za sprawą naszego SREBRNEGO wyzwania. Serdecznie zapraszam do udziału i zgłaszania do konkursu Waszych pięknych prac. Po szczegóły zaglądnijcie do Art-Piaskownicy - na najlepszych czeka nagroda :-)))

Mam nadzieję że nie jesteście za bardzo przemarznięci po dzisiejszej wizycie u mnie - dziękuję za miłe spotkanie i  pozdrawiam Was serdecznie :-)))

Do zobaczenia niebawem,
Inka

środa, 16 października 2019

Narodziny Kubusia - ramka z metryczką


Cześć :-)))




Dzisiaj przedstawiam kolejną rameczkę w dziecięcym wydaniu ;-)
Tym razem świętujemy narodziny Kubusia, więc jest niebiesko i misiaczkowo :-))) Wewnątrz ramki, oprócz miejsca na fotografię Maluszka, znalazła się również metryczka z najistotniejszymi danymi personalnymi nowo narodzonego obywatela świata :-)))

Dla świeżo upieczonych Rodziców taka ramka z pewnością będzie wzruszającym podarunkiem i wyjątkową formą uczczenia jednego z najpiękniejszych momentów w ich wspólnym życiu a dla Dziecka - doskonałą i niepowtarzalną pamiątką :-)))

























Tak wykonana metryczka ma wartość sentymentalną i wiele atutów: to piękny element wystroju pokoiku dziecięcego jak również idealny prezent z okazji pierwszej wizyty u Maluszka i jego Rodziców. To także wspaniała Pamiątka Chrztu czy wdzięczny podarunek na Roczek :-)
A najistotniejszym przymiotem pracy jest możliwość personalizacji oraz doboru kolorystyki pasującej zarówno do płci dziecka jak i okoliczności oraz umieszczenia odpowiednich do okazji ozdobników.

Kochani, zadbam o to abyście nie czuli przesytu dziecięcymi pracami i w następnym wpisie postaram się pokazać coś w innych klimatach - a co to będzie, zdradzę dopiero za kilka dni ;-)


Dziękuję i zostawiam moc pozdrowień,
Inka


poniedziałek, 14 października 2019

Pajęczyna 3D z kleju na gorąco - KURS


Witajcie Kochani :-)


Jakiś czas temu zrobiłam sobie mały prezencik. Tak zupełnie spontanicznie i z potrzeby chwili powstał mój pierwszy Art-journal a jego okładkę ozdobiłam w sposób bardzo niestandardowy. Znalazła się na niej przestrzenna pajęczyna, którą wykonałam używając kleju na gorąco.

Wyszło ciekawie i bardzo efektownie a ja obiecałam podzielić się z Wami swoim pomysłem.
Zatem dzisiaj wpadam z kursem, być może na zbliżający się Halloween będzie jak znalazł ;-)






 ZAPRASZAM!


 Potrzebne materiały:
- baza do wykonania ozdoby - u mnie recykling, czyli niewykorzystany 
kalendarz z zeszłego roku w twardej oprawie
- pistolet z klejem na gorąco,
- farby akrylowe w kolorze białym i czarnym,
- woski metaliczne: miedziany i niebieski,
- mikrokulki złote lub w innym kolorze, klej magic
- pędzel lub gąbeczka do tapowania,
- szablon - wzór pajęczyny, kto nie dysponuje takowym opcjonalnie można
 narysować pajęczynę odręcznie ;-)




 Pracę zaczynam od dwukrotnego pokrycia okładki notesu
czarną farbą akrylową. Po  dokładnym wyschnięciu, w wybranym miejscu
nanoszę wzór pajęczyny za pomocą szablonu.
 Pędzelkiem do tapowania pokrywam szablon białą farbą 
dzięki czemu przenoszę wzór na okładkę




 Po wyschnięciu pokrywam  kontury pajęczyny (biały wzór) klejem na gorąco,




 Powstaje wypukły relief - tak uzyskuję bardzo ciekawy efekt 3D.




 Powstały przestrzenny wzór dokładnie pokrywam czarną
farbą akrylową, w razie konieczności czynność powtarzam drugi raz
by każdy zakamarek mojej pajęczyny był idealnie zamalowany.



 Po wyschnięciu farby przystępuję do ozdabiania okładki.
Opuszkami palców nanoszę woski, zaczynam od niebieskiego,




  następnie używam miedzianego a  na koniec miejscowo
 pokrywam woskami również powierzchnię okładki.




Kiedy jestem już usatysfakcjonowana efektem kolorowania
po raz kolejny sięgam po pistolet z klejem na gorąco i nanoszę
jeszcze kilka różnej wielkości kropli  - punktowo w wybranych miejscach.
Następnie delikatnie koloruję je niebieskim woskiem.
- tę czynność należy wykonać z dużym wyczuciem, by nadać
kroplom efektu naturalnej rosy na pajęczynie.




Kolejny etap to miejscowe przyklejenie złotych mikrokulek - bezpośrednio na klej magic.
Proponuję dodać jeszcze coś od siebie - niech to będzie np. maleńkie serduszko, 
albo cokolwiek innego, co będzie przywodziło na myśl same dobre i ciepłe skojarzenia.




Zwieńczeniem pracy jest przytwierdzenie hasła - wymownego i nadającego charakter.
U mnie są to jedynie dwa słowa, które mówią o tym z jaką mocą sprawczą wpływa na mnie pasja.




 Art - journal jest moim wiernym i niezastąpionym pomocnikiem. Polecam tę form każdemu, kto ma zbyt dużo pomysłów by pomieścić je w głowie i zbyt mało czasu, by móc je na bieżąco realizować :-)))
Gromadzenie myśli, koncepcji, schematów czy wskazówek twórczych na później jest świetnym rozwiązaniem organizacyjnym z prostych przyczyn: schowane gdzieś w zakamarkach mózgu z czasem ulegają zapomnieniu a zapisane w notesie zawsze mogą być odświeżone i zrealizowane w dogodnym dla mnie momencie.

Pomysł z wykorzystaniem kleju na gorąco może mieć bardzo dużo różnych zastosowań, u mnie jest to jedynie malutka podpowiedź techniczna i inspiracja ale myślę że Wasza kreatywność okaże się zaskakująco pozytywna i szeroko pojęta. Mam nadzieję że stworzycie mnóstwo ciekawych projektów.
Pochwalcie się nimi pozostawiając link w komentarzach a z chęcią Was odwiedzę :-)))

Dobrej zabawy, Kochani!



Dziękuję i pozdrawiam,
Inka