wtorek, 19 lipca 2022

Tykająca "szampanówka"- wspomnieniowo :-)

 Cześć Kochani :-)


Zebrało mnie dzisiaj na wspominki dotyczące początków mojej "artystycznej kariery" ;-) :-)

Chciałabym zaprezentować Wam jedną z pierwszych prac w technikach łączonych: decoupage i fusingu. Fotki były robione ponad 10 lat temu, zatem wybaczcie nie najlepszą ich jakość :-)

Projekt powstał z recyklingu butelki po szampanie.
Butelka została poddana procesowi topienia (w piecu do ceramiki), następnie spłaszczenia, aby z obłego kształtu przyjęła formę szklanego plastra, w którym nawierciłam otwór pod montaż mechanizmu napędowego.

Następnie na odtłuszczoną, zmatowioną i zabezpieczoną odpowiednim preparatem bazę, naniosłam zdobienia. Tło malowałam ręcznie, miejscami dodałam spękania (jednoskładnikowe) oraz przecierki i cieniowanie. Tarcza zegara i pozostałe motywy graficzne pochodzą z papieru ryżowego marki Stamperia - wtedy, tzn. 10 lat temu, można było je zakupić w Empiku - na dziale kreatywnym, podobnie jak większość niezbędnych do tego projektu, materiałów :-)

Końcowy, najbardziej czasochłonny etap pracy to kilkakrotne zabezpieczenie całej dekoracji lakierem, szlifowanie do uzyskania bardzo gładkiej powierzchni oraz polerowanie.

Bardzo skrótowo opisałam Wam jak wykonuję swoje butelkowe zegary a teraz jeszcze zaprezentuję kilka zbliżeń na poszczególne detale pracy:







Zegar zawędrował aż do Wiednia, został podarowany Burmistrzowi Miasta, jako oryginalna i nietuzinkowa pamiątka "hand made" z Krakowa :-) Dla mnie - skromnej rękodzielniczki - jest to wielki zaszczyt i wyróżnienie.

Trochę dzisiaj powspominałam, zrobiło się sentymentalnie, łezka się w oku zakręciła i tak sobie pomyślałam, że częściej będę tu publikować starsze prace :-O :-)

 Myślę że po tylu latach działalności warto pokazać światu swoje początki. Pierwsze - mniej lub bardziej udane rękoczyny i niedoskonały warsztat, którego głównym powodem były ograniczenia materiałowe i słaba dostępność odpowiednich preparatów na naszym rynku.
Wtedy na prawdę trzeba było nieźle pogłówkować i poeksperymentować, żeby osiągnąć zamierzony efekt. Ale to właśnie te momenty były najfajniejsze i to one zostaną w mej pamięci na zawsze :-)
 

Tyle na dzisiaj, Kochani, pozdrawiam Was cieplutko i do zobaczenia niebawem,

Inka

1 komentarz:

  1. Od zawsze podziwiałam Twoje zegary na butelkach są rewelacyjne o czym może świadczyć fakt gdzie zawędrował ten. Aż się wierzyć nie chce że to już 10 lat minęło od kiedy powstał. Nadal jest cudny !!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń