Strony
▼
piątek, 27 września 2019
Pamiątka Chrztu w błękicie i złocie
Witajcie :-)
Dzisiaj przychodzę do Was z chłopięcym komplecikiem wykonanym z okazji przyjęcia Sakramentu Chrztu Świętego.
Praca została utrzymana w tradycyjnej kolorystyce, ozdobiona kwiatami oraz moimi ulubionymi dodatkami w postaci różnego rodzaju tekturek.
W centralnej części kartki umieściłam element chłopięcej garderoby chrzcielnej - malutkie ubranko, uszyte z bardzo delikatnej, pluszowej tkaniny, ozdobione białym pomponikiem i wykończone niebieską taśmą dekoracyjną.
Środek karteczki niczym nie różni się od dotychczasowych wersji. Standardowo znalazła się tam kieszonka na banknoty oraz karnet z życzeniami.
Zapraszam do obejrzenia fotek ;-)
Kochani, mój tegoroczny sezon "rękodzielniczy "obfituje przede wszystkim w prace związane z uroczystościami sakramentalnymi. Do tej pory wykonałam sporo projektów ślubnych, chrzcielnych oraz gratulacyjnych z okazji narodzin Maluszków. Kolejne są już w trakcie a następne cierpliwie czekają na swoją kolej :-)
W najbliższym wpisie pokażę Wam kolorowy album chłopięcy. Jego karty będą uzupełniane przez Rodziców o jedno aktualne zdjęcie swojego Dziecka - powtarzane cyklicznie co miesiąc, począwszy od daty narodzin aż do pierwszych urodzinek.
Mam cichą nadzieję że moja propozycja troszkę Was zaciekawi i zechcecie ponownie tutaj zaglądnąć ;-) Serdecznie zapraszam.
A dzisiaj pożegnam się już z Wami bardzo cieplutko. Życzę wszystkim udanego, słonecznego weekendu ;-)))
Do zobaczenia,
Inka
środa, 25 września 2019
Weselimy się - swojsko i z elegancją ;-)
Witam Was cieplutko :-)
W dzisiejszym wpisie zaprezentuję mój debiut.
Tak, tak.... sama wprost nie mogę w to uwierzyć, że po pięciu latach scrapowania dopiero teraz sięgnęłam po tę formę, tak lubianą i preferowaną przez większą część koleżanek po fachu.
Przyznam szczerze że początkowo nie byłam specjalnie zafascynowana exploding boxem i podchodziłam do niego jak przysłowiowy pies do jeża.
Aż w końcu nadarzyła się dobra okazja do popróbowania sił w temacie.
Poproszona przez Osobę z kręgu swoich Znajomych o wykonanie tego rodzaju pracy, po prostu nie mogłam odmówić. Należę do takich osób, które podejmują trudne a czasem nawet niezbyt preferowane przez siebie projekty, więc przyszło mi zmierzyć się w końcu z tematem eksplodującego pudełka.
Po wykonaniu tego projektu jestem tak pozytywnie zaskoczona zarówno samą pracą nad nim jak i ostatecznym wyglądem formy, że w sumie nie mogę zrozumieć samej siebie - dlaczego właściwie tak się temu wcześniej opierałam???
Praca wbrew pozorom jest bardzo łatwa i stosunkowo szybka do wykonania. Sama konstrukcja to nic skomplikowanego a ozdabianie zarówno strony zewnętrznej jak i środka należy niewątpliwie do bardzo przyjemnej czynności.
Cieszę się że tak wyszło i jestem wdzięczna Znajomej za to zlecenie. Dzięki niemu przekonałam się do formy i uświadczyłam w przekonaniu, że nie należy się do niczego uprzedzać nie podejmując wcześniej prób wykonania.
Powiem więcej - jestem zachwycona i chcę więcej takich zleceń :-)))
Jak widać na fotkach - jest to kolejny projekt ślubny. Tym razem w skład kompletu wchodzą: exploding box oraz drewniana skrzyneczka na wino.
Pierwsza odsłona projektu wyglądają dość niewinnie. Na zewnątrz kremowo - złota tonacja kolorystyczna i elegancki styl a w środku - to już jest zupełnie inna bajka .
Taki był zamysł - zatem co zawiera wnętrze tajemniczego "eksploda"?
Tego dowiecie się poniżej, oglądając kolejne zdjęcia. Dzieje się tam dużo, jest swojsko, przytulnie i kolorowo.
Państwo Młodzi aktualnie wiją sobie nowe gniazdko na dalsze wspólne życie, więc życzenia są takie: by było to prawdziwie wymarzone miejsce na ziemi, przytulne i ciepłe a Oni w nim najszczęśliwsi na świecie :-)))
Najwspanialszą zabawą było sklejenie malutkiej makiety domku oraz urządzenie wokół sielskiego ogródka. Ten słodziak ma wymiary 4 x 4 x 5 cm.
Po wzniesieniu budynku przyszedł czas na urządzenie klimatycznego ogrodu
Drzewa powstały z gałązek i zielonego sizalu, oczko wodne pierwotnie było chmurką wyciętą z drewna, które podkleiłam niebieskim papierem i wypełniłam lakierem, by dawał wrażenie stojącej wewnątrz wody. Jasny granulat/mikrokulki imitują ogrodowy skalniak, roślinność wokół domku wykonałam z najmniejszych papierowych kwiatuszków, mchu, sizalu i patyczków.
Wyszedł piękny zakątek, stylowy i bardzo swojski - idealny na wspólne spędzenie miesiąca miodowego ;-)))
Praca nad tym projektem była świetną przygodą a wniosek nasuwa się jeden: nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi ten pierwszy raz. Całe życie czegoś nowego się uczymy, czegoś innego doświadczamy. Dobrze że istnieje... pasja. Bo dzięki niej człowiek się rozwija, zgłębia wiedzę, poznaje nowe możliwości i poszerza horyzonty swoich umiejętności.
Bardzo pozytywnie to wspominam i na pewno chętnie powtórzę taką formę jeszcze nie jeden raz :-)))
A teraz zapraszam Was do Art-Piaskownicy na wyzwanie. Kochani, tam też robimy exploding boxy, więc jeśli lubicie, a może aktualnie macie taką pracę "na tapecie" to koniecznie przybywajcie do nas - serdecznie zapraszamy :-)))
Pozdrawiam Was bardzo cieplutko, życzę miłego dnia i... do następnego spotkania,
Inka
W dzisiejszym wpisie zaprezentuję mój debiut.
Tak, tak.... sama wprost nie mogę w to uwierzyć, że po pięciu latach scrapowania dopiero teraz sięgnęłam po tę formę, tak lubianą i preferowaną przez większą część koleżanek po fachu.
Przyznam szczerze że początkowo nie byłam specjalnie zafascynowana exploding boxem i podchodziłam do niego jak przysłowiowy pies do jeża.
Aż w końcu nadarzyła się dobra okazja do popróbowania sił w temacie.
Poproszona przez Osobę z kręgu swoich Znajomych o wykonanie tego rodzaju pracy, po prostu nie mogłam odmówić. Należę do takich osób, które podejmują trudne a czasem nawet niezbyt preferowane przez siebie projekty, więc przyszło mi zmierzyć się w końcu z tematem eksplodującego pudełka.
Po wykonaniu tego projektu jestem tak pozytywnie zaskoczona zarówno samą pracą nad nim jak i ostatecznym wyglądem formy, że w sumie nie mogę zrozumieć samej siebie - dlaczego właściwie tak się temu wcześniej opierałam???
Praca wbrew pozorom jest bardzo łatwa i stosunkowo szybka do wykonania. Sama konstrukcja to nic skomplikowanego a ozdabianie zarówno strony zewnętrznej jak i środka należy niewątpliwie do bardzo przyjemnej czynności.
Cieszę się że tak wyszło i jestem wdzięczna Znajomej za to zlecenie. Dzięki niemu przekonałam się do formy i uświadczyłam w przekonaniu, że nie należy się do niczego uprzedzać nie podejmując wcześniej prób wykonania.
Powiem więcej - jestem zachwycona i chcę więcej takich zleceń :-)))
Jak widać na fotkach - jest to kolejny projekt ślubny. Tym razem w skład kompletu wchodzą: exploding box oraz drewniana skrzyneczka na wino.
Pierwsza odsłona projektu wyglądają dość niewinnie. Na zewnątrz kremowo - złota tonacja kolorystyczna i elegancki styl a w środku - to już jest zupełnie inna bajka .
Taki był zamysł - zatem co zawiera wnętrze tajemniczego "eksploda"?
Tego dowiecie się poniżej, oglądając kolejne zdjęcia. Dzieje się tam dużo, jest swojsko, przytulnie i kolorowo.
Państwo Młodzi aktualnie wiją sobie nowe gniazdko na dalsze wspólne życie, więc życzenia są takie: by było to prawdziwie wymarzone miejsce na ziemi, przytulne i ciepłe a Oni w nim najszczęśliwsi na świecie :-)))
Najwspanialszą zabawą było sklejenie malutkiej makiety domku oraz urządzenie wokół sielskiego ogródka. Ten słodziak ma wymiary 4 x 4 x 5 cm.
Po wzniesieniu budynku przyszedł czas na urządzenie klimatycznego ogrodu
Drzewa powstały z gałązek i zielonego sizalu, oczko wodne pierwotnie było chmurką wyciętą z drewna, które podkleiłam niebieskim papierem i wypełniłam lakierem, by dawał wrażenie stojącej wewnątrz wody. Jasny granulat/mikrokulki imitują ogrodowy skalniak, roślinność wokół domku wykonałam z najmniejszych papierowych kwiatuszków, mchu, sizalu i patyczków.
Wyszedł piękny zakątek, stylowy i bardzo swojski - idealny na wspólne spędzenie miesiąca miodowego ;-)))
Praca nad tym projektem była świetną przygodą a wniosek nasuwa się jeden: nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi ten pierwszy raz. Całe życie czegoś nowego się uczymy, czegoś innego doświadczamy. Dobrze że istnieje... pasja. Bo dzięki niej człowiek się rozwija, zgłębia wiedzę, poznaje nowe możliwości i poszerza horyzonty swoich umiejętności.
Bardzo pozytywnie to wspominam i na pewno chętnie powtórzę taką formę jeszcze nie jeden raz :-)))
A teraz zapraszam Was do Art-Piaskownicy na wyzwanie. Kochani, tam też robimy exploding boxy, więc jeśli lubicie, a może aktualnie macie taką pracę "na tapecie" to koniecznie przybywajcie do nas - serdecznie zapraszamy :-)))
Biorę udział w zabawie na blogu DIY - Zrób to sam
Pozdrawiam Was bardzo cieplutko, życzę miłego dnia i... do następnego spotkania,
Inka
sobota, 21 września 2019
Zaślubiny w stylu art déco
Witam serdecznie :-)
Dzisiaj chciałabym pokazać projekt ślubny w dość nietypowej odsłonie. Nigdy wcześniej nie miałam okazji tworzyć w stylu art déco a wszystkie dotychczasowe kartki ślubne to pastelowe i ukwiecone prace o romantycznym i delikatnym charakterze.
Tym razem wykonałam komplet bardzo oszczędny w kolorystyce - jak widać na poniższych fotkach występuje tu jedynie złoto i czerń z niewielkim połyskującymi akcentami w postaci kryształowych półperełek i rozetki wypełnionej malutkimi cyrkoniami.
A teraz króciutko o samym stylu:
Mocno zgeometryzowany styl art déco powstał w dwudziestoleciu międzywojennym. Dążył do całkowitej symetrii oraz harmonii. Ówcześni twórcy nurtu nieustannie poszukiwali piękna w zwykłych przedmiotach użytkowych. Obcowali z najwyższej jakości materiałami. W większości wykorzystuje się metale szlachetne, drogocenne kamienie, mnóstwo złota oraz drewno egzotyczne.
Obiekty i przedmioty art déco łatwo rozpoznać po tym, że wyglądają miejscami jak odcięte od linijki. Kształty kwadratów i trójkątów można szybko wyszukać w każdej bryle charakterystycznej dla tego stylu.
Ja również starałam się ściśle nawiązać do najistotniejszych cech. Za wzór i pewnego rodzaju inspirację posłużyło mi zaproszenie ślubne, z którego zaczerpnęłam geometrię i kolorystykę.
Zamiast kwiatów - piękna, kryształowa rozeta, zamiast delikatnych koronek - zwiewne pióra - bardzo znamienne dla kobiecej garderoby tamtych czasów ;-)
Elegancja zamknięta w geometrycznej bryle a w samym centrum - obrączki ślubne i data zawarcia związku małżeńskiego - to na kartce. natomiast pudełko zostało przyozdobione imionami Nowożeńców.
Środek karteczki w wersji minimalistycznej - kieszonka na banknoty oraz karnet do umieszczenia życzeń.
Początkowo praca wydawała się łatwym do wykonania tematem, ale przyznam, że gdy doszło do ostatecznego doboru elementów dekoracyjnych, miałam bardzo duży dylemat.
Wykonałam dwie wersje tego projektu - z białymi kwiatami oraz powyższą - z piórami. Z tych dwóch wariantów pierwsza wersja okazała się nietrafiona, natomiast druga zachwyciła moją Klientkę.
Kolejne ciekawe doświadczenie za mną i kolejne wyzwanie, dzięki któremu jestem bogatsza o nowe wrażenia :-))) I choć może nie są to moje najbardziej ulubione klimaty, jestem zadowolona z wykonania tej pracy oraz zaszczycona możliwością zmierzenia się z niełatwym tematem.
A ponieważ tak się złożyło że moja praca idealnie wpisuje się w temat wyzwania, trwającego aktualnie w Szufladzie, postanowiłam spróbować swoich sił ;-)
A Jak się Wam podoba ten ślubny komplecik, Kochani???
Dziękuję za dzisiejsze spotkanie i serdecznie zapraszam na kolejne, w którym zaprezentuję Wam mój debiut w temacie bardzo popularnej i modnej ostatnio formy. A co to będzie, zdradzę już za kilka dni:-)))
Pozdrawiam i do zobaczenia,
Inka
Dzisiaj chciałabym pokazać projekt ślubny w dość nietypowej odsłonie. Nigdy wcześniej nie miałam okazji tworzyć w stylu art déco a wszystkie dotychczasowe kartki ślubne to pastelowe i ukwiecone prace o romantycznym i delikatnym charakterze.
Tym razem wykonałam komplet bardzo oszczędny w kolorystyce - jak widać na poniższych fotkach występuje tu jedynie złoto i czerń z niewielkim połyskującymi akcentami w postaci kryształowych półperełek i rozetki wypełnionej malutkimi cyrkoniami.
A teraz króciutko o samym stylu:
Mocno zgeometryzowany styl art déco powstał w dwudziestoleciu międzywojennym. Dążył do całkowitej symetrii oraz harmonii. Ówcześni twórcy nurtu nieustannie poszukiwali piękna w zwykłych przedmiotach użytkowych. Obcowali z najwyższej jakości materiałami. W większości wykorzystuje się metale szlachetne, drogocenne kamienie, mnóstwo złota oraz drewno egzotyczne.
Obiekty i przedmioty art déco łatwo rozpoznać po tym, że wyglądają miejscami jak odcięte od linijki. Kształty kwadratów i trójkątów można szybko wyszukać w każdej bryle charakterystycznej dla tego stylu.
Ja również starałam się ściśle nawiązać do najistotniejszych cech. Za wzór i pewnego rodzaju inspirację posłużyło mi zaproszenie ślubne, z którego zaczerpnęłam geometrię i kolorystykę.
Zamiast kwiatów - piękna, kryształowa rozeta, zamiast delikatnych koronek - zwiewne pióra - bardzo znamienne dla kobiecej garderoby tamtych czasów ;-)
Elegancja zamknięta w geometrycznej bryle a w samym centrum - obrączki ślubne i data zawarcia związku małżeńskiego - to na kartce. natomiast pudełko zostało przyozdobione imionami Nowożeńców.
Środek karteczki w wersji minimalistycznej - kieszonka na banknoty oraz karnet do umieszczenia życzeń.
Początkowo praca wydawała się łatwym do wykonania tematem, ale przyznam, że gdy doszło do ostatecznego doboru elementów dekoracyjnych, miałam bardzo duży dylemat.
Wykonałam dwie wersje tego projektu - z białymi kwiatami oraz powyższą - z piórami. Z tych dwóch wariantów pierwsza wersja okazała się nietrafiona, natomiast druga zachwyciła moją Klientkę.
Kolejne ciekawe doświadczenie za mną i kolejne wyzwanie, dzięki któremu jestem bogatsza o nowe wrażenia :-))) I choć może nie są to moje najbardziej ulubione klimaty, jestem zadowolona z wykonania tej pracy oraz zaszczycona możliwością zmierzenia się z niełatwym tematem.
A ponieważ tak się złożyło że moja praca idealnie wpisuje się w temat wyzwania, trwającego aktualnie w Szufladzie, postanowiłam spróbować swoich sił ;-)
A Jak się Wam podoba ten ślubny komplecik, Kochani???
Dziękuję za dzisiejsze spotkanie i serdecznie zapraszam na kolejne, w którym zaprezentuję Wam mój debiut w temacie bardzo popularnej i modnej ostatnio formy. A co to będzie, zdradzę już za kilka dni:-)))
Pozdrawiam i do zobaczenia,
Inka
poniedziałek, 16 września 2019
LO dla Soni
Cześć :-)
Moi Mili, dzisiaj pokażę Wam formę oprawy zdjęć, która niezwykle rzadko u mnie gości. Choć jest bardzo popularna i lubiana przez moje Koleżanki - Scraperki, przyznam że do mnie nieszczególnie przemawia taki rodzaj gromadzenia i przechowywania wspomnień.
Na dowód tego, że faktycznie bardzo rzadko tworzę Layouty, przyznam się Wam w tajemnicy ;-) - jest to moja trzecia praca, wykonana w takiej formie.
Właściwie sama nie wiem, dlaczego nie mogę zaprzyjaźnić się z LO?
Jeśli lubicie je tworzyć, bardzo proszę, podzielcie się ze mną swoimi opiniami i opowiedzcie dlaczego ta forma przypadła Wam do gustu. Być może po prostu nie dostrzegam siły przekazu drzemiącej w tego typu pracach? Może dzięki Waszym opiniom wzbogacę swoją wiedzę i zrozumiem coś, czego do tej pory nie doceniałam ??? Być może Wasze podpowiedzi zmotywują mnie do podjęcia kolejnych prób a w rezultacie - do polubienia formy LO.
A teraz zobaczcie, jak wygląda moja trzecia, tego typu, praca ;-)
Tło ze słodkim króliczkiem, na którym wykonałam oprawę zdjęcia Soni, to arkusz papieru scrapowego pochodzący z kolekcji "Spring Bustling" od Craft'o'Clock.
Dedykowana kolorystyka pracy nie jest dziełem przypadku - została celowo zaplanowana, albowiem w tym miesiącu blog Art-Piaskownica ma dla Was zielono - fioletowe wyzwanie a powyższa praca jest jedną z inspiracji od naszego DT ;-)))
Nie pozostaje mi nic innego, jak serdecznie zaprosić Was do wspaniałej zabawy kolorami oraz do zgłoszenia swojego projektu na nasze wyzwanie.
Po wszelkie informacje, wytyczne i zasady zgłaszania prac odsyłam na bloga Art-Piaskownicy.
Kochani, bawcie się dobrze, mam nadzieję że wrześniowe kolorki zainspirują Was do stworzenia przepięknych prac.
Pozdrawiam i do zobaczenia,
Inka
Moi Mili, dzisiaj pokażę Wam formę oprawy zdjęć, która niezwykle rzadko u mnie gości. Choć jest bardzo popularna i lubiana przez moje Koleżanki - Scraperki, przyznam że do mnie nieszczególnie przemawia taki rodzaj gromadzenia i przechowywania wspomnień.
Na dowód tego, że faktycznie bardzo rzadko tworzę Layouty, przyznam się Wam w tajemnicy ;-) - jest to moja trzecia praca, wykonana w takiej formie.
Właściwie sama nie wiem, dlaczego nie mogę zaprzyjaźnić się z LO?
Jeśli lubicie je tworzyć, bardzo proszę, podzielcie się ze mną swoimi opiniami i opowiedzcie dlaczego ta forma przypadła Wam do gustu. Być może po prostu nie dostrzegam siły przekazu drzemiącej w tego typu pracach? Może dzięki Waszym opiniom wzbogacę swoją wiedzę i zrozumiem coś, czego do tej pory nie doceniałam ??? Być może Wasze podpowiedzi zmotywują mnie do podjęcia kolejnych prób a w rezultacie - do polubienia formy LO.
A teraz zobaczcie, jak wygląda moja trzecia, tego typu, praca ;-)
Tło ze słodkim króliczkiem, na którym wykonałam oprawę zdjęcia Soni, to arkusz papieru scrapowego pochodzący z kolekcji "Spring Bustling" od Craft'o'Clock.
Dedykowana kolorystyka pracy nie jest dziełem przypadku - została celowo zaplanowana, albowiem w tym miesiącu blog Art-Piaskownica ma dla Was zielono - fioletowe wyzwanie a powyższa praca jest jedną z inspiracji od naszego DT ;-)))
Nie pozostaje mi nic innego, jak serdecznie zaprosić Was do wspaniałej zabawy kolorami oraz do zgłoszenia swojego projektu na nasze wyzwanie.
Po wszelkie informacje, wytyczne i zasady zgłaszania prac odsyłam na bloga Art-Piaskownicy.
Kochani, bawcie się dobrze, mam nadzieję że wrześniowe kolorki zainspirują Was do stworzenia przepięknych prac.
Pozdrawiam i do zobaczenia,
Inka
piątek, 13 września 2019
Ślubne podziękowania dla Rodziców
Witam Was, Kochani :-)))
Dzisiaj kontynuacja tematu tworzenia kompletu ślubnego z liściem paproci.
Dwa zdobione kufry, które chcę Wam teraz pokazać, zostały przygotowane i wręczone Rodzicom w ramach uroczystych podziękowań za całokształt wysiłku i pracy włożonych w wychowanie swoich pociech :-)))
Wdzięczność okazywana Rodzicom w dniu wesela, w towarzystwie wielu bliskich sobie osób to piękna tradycja. Jedna z bardziej wzruszających chwil, towarzyszących zarówno Parze Młodej, Rodzicom jak i wszystkim uczestnikom, zgromadzonym na przyjęciu weselnym.
Forma podziękowań jest symboliczna i może mieć różną postać.
A za co dziękowali Rodzicom Państwo Młodzi? - najważniejsze przymioty zostały ujęte w słowa i wypisane na wewnętrznej stronie wieka. :-)
Skrzynie z inicjałami Nowożeńców i grafiką pochodzącą z zaproszeń ślubnych, wypełnione podarunkami od serca będą wspaniałą pamiątką na lata.
Kochani, chcę Was zaprosić na jeszcze jeden, ostatni już wpis dotyczący pracy nad przygotowaniem i oprawą zaślubin oraz wesela tej Pary Młodej. Mam nadzieję że zaglądnie - zaprezentuję jeszcze jedną pracę oraz pokażę Wam pełną odsłonę całego projektu ;-)))
Dziękuję ślicznie za dzisiejsze spotkanie, widzimy się za parę dni ;-)))
Buziaki, uściski i moc pozdrowień dla Was,
Inka
Dzisiaj kontynuacja tematu tworzenia kompletu ślubnego z liściem paproci.
Dwa zdobione kufry, które chcę Wam teraz pokazać, zostały przygotowane i wręczone Rodzicom w ramach uroczystych podziękowań za całokształt wysiłku i pracy włożonych w wychowanie swoich pociech :-)))
Wdzięczność okazywana Rodzicom w dniu wesela, w towarzystwie wielu bliskich sobie osób to piękna tradycja. Jedna z bardziej wzruszających chwil, towarzyszących zarówno Parze Młodej, Rodzicom jak i wszystkim uczestnikom, zgromadzonym na przyjęciu weselnym.
Forma podziękowań jest symboliczna i może mieć różną postać.
A za co dziękowali Rodzicom Państwo Młodzi? - najważniejsze przymioty zostały ujęte w słowa i wypisane na wewnętrznej stronie wieka. :-)
Skrzynie z inicjałami Nowożeńców i grafiką pochodzącą z zaproszeń ślubnych, wypełnione podarunkami od serca będą wspaniałą pamiątką na lata.
Kochani, chcę Was zaprosić na jeszcze jeden, ostatni już wpis dotyczący pracy nad przygotowaniem i oprawą zaślubin oraz wesela tej Pary Młodej. Mam nadzieję że zaglądnie - zaprezentuję jeszcze jedną pracę oraz pokażę Wam pełną odsłonę całego projektu ;-)))
Dziękuję ślicznie za dzisiejsze spotkanie, widzimy się za parę dni ;-)))
Buziaki, uściski i moc pozdrowień dla Was,
Inka